Tego dnia kiedy zostałem ustanowiony Nadzwyczajnym Szafarzem Komunii Świętej. Było to wydarzenie, które uwieńczyło pewien etap mojego życia i zaczęło kolejny. Fakt, że mogę Jezusa trzymać i podawać innym, jest dla mnie wielkim zaszczytem i radością. Moja droga do tego dnia, moja droga powołania do służby Chrystusowi i bliźnim była często trudna, nawet niekiedy niezrozumiała. Prosiłem nie raz, Boże pomóż mi rozeznać moje powołanie, Panie, czego chcesz? W częstej modlitwie i adoracji Najświętszego Sakrament często szukałem odpowiedzi, pytałem Go, dlaczego Ja, dlaczego w czasie wizytacji kanonicznej naszej parafii, Ksiądz Biskup wskazał właśnie na Mnie? przecież jest tylu ludzi bardziej godnych ode mnie.

Wreszcie nastał dzień, w którym wypełniło się moje pragnienie. Czułem strach, lęk a zarazem wielką radość i odpowiedzialność. Byłem szczęśliwy, że Jezus wybrał mnie, że pozwala mi być tak blisko siebie, pozwala mi nie tylko na niesienie swego słowa, ale i samego siebie. Wszystko, co czułem powierzyłem Jezusowi, czułem, że jest blisko mnie i dodaje mi sił.

28 marca 2010 - pierwsza Msza Święta, w której miałem uczestniczyć jako Szafarz. Stałem w zachrystii ubrany w albę, zdenerwowanie przeszywało moje serce, wpatrywałem się w Krzyż i prosiłem o pokonanie, zdenerwowania. Czułem obecność Chrystusa, ustawiliśmy się do wyjścia, zaczęliśmy odmawiać modlitwę poprzedzającą Mszę Świętą, serce waliło mi jak oszalałe - ale na słowa "wspomożenie nasze w imieniu Pana" wszystko ucichło - lek, zdenerwowanie, strach - tylko radości przelewała się z mojego serca. I stało się, stanąłem w Prezbiterium, tak blisko Boga, kiedy podczas przeistoczenia chleb stawał się Jego ciałem a wino krwią, mogłem adorować je leżące na ołtarzu, czułem tę miłość płynącą z ołtarza. Kiedy przyszedł do mnie pod postacią ciała i krwi serce z radości wyrywało się z piersi. To, co przeżyłem w tym dniu było wyjątkowe. Kiedy ksiądz po raz pierwszy podał mi puszkę z Najświętszy Sakramentem, kiedy po raz pierwszy wziąłem Ciało Chrystusa w swoje ręce, moje serce przepełniło się wielką radością i miłością która rozlewała się po całym moim ciele. Miałem wrażenie, że serce przestało bić a ciało zastygło w bezruchu. Całe życie stanęło mi przed oczami, i tylko radość przepełniała mnie całego i zobaczyłem siebie w Jego objęciach i było mi tak dobrze. Dziwne i trudne do opisania było to przeżycie, wszystko trwało kilka sekund a ja miałem wrażenie, że mijają godziny. Czułem jak łzy zbierają się w moich oczach, łzy szczęścia. Poszedłem i zacząłem rozdawać Komunię braciom i siostrom. Czułem wielką radość i miłość, która wypełnia moje serce.

Miłosierny Jezu, dziękuję Ci za wszystko, co mi uczyniłeś, dziękuję, że mogę być tak blisko Ciebie, że mogę nieść Twoje słowo, ale i samego Ciebie. Dziękuję za ludzi, do których mnie posyłasz, szczególnie za tych starszych lub chorych, którzy na mój widok uśmiechają się serdecznie i dziękują Tobie za moją osobę, serce moje rośnie, kiedy słyszę słowa: "modlę się za Pana". Dzięki Ci Jezu za moje powołanie. Powołałeś mnie jak Piotra, od zwyczajnych zwykłych spraw. Może trudna jest to droga, ale nie jestem na niej sam. Powiedziałeś Jezu, ty idź za Mną przez zwyczajne szare dni. Nie martw się Ja będę z tobą. Więc się nie lękam. Dzięki Ci mój umiłowany Panie, tylko Ty wiesz ile radości sprawia mi fakt, kiedy niosę Ciebie do bliźnich. Dziękuję za łaskę, którą mnie obdarzyłeś, za siły, które dajesz mi w posłudze Szafarskiej. Dziękuję za Twoją nieustanną obecność, mimo, że jestem słaby, że czasami upadam, ale Ty jesteś przy mnie i znajduję ucieczkę w Tobie. Dziękuję, za ludzi, których postawiłeś i stawiasz na mojej drodze, za ludzi dzięki którym mogę wypełniać moje powołanie. Obdarz ich łaskami zgodnie z Twoją wolą. Proszę tylko o jedno, bądź zawsze przy mnie, bo nie ma mnie bez Ciebie i dopomóż mi tak żyć, że kiedy przyjdzie czas przejść na drugi brzeg abym po drugiej stronie spotkał Ciebie, czekającego z otwartymi ramionami. Tego dnia oczekuję z utęsknieniem. Strzeż mego serca Panie. Wierzę Jezu, że to jeszcze nie koniec zadań, które mi powierzasz. "Oto jestem, poślij mnie." - Mam nadzieję, że okażę się użyteczny w tym Bożym dziele.