Cytat z Pisma Świętego

Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy. (J 10,27-30)

Jestem Nadzwyczajnym Szafarzem Komunii Świętej VI grupy z parafii p.w. św. Jana Chrzciciela w Chrzanowie – Kościelcu. Błogosławieństwo do tej zaszczytnej posługi otrzymałem z rąk księdza biskupa Jana Zająca w dniu 16 kwietnia 2011 roku i od tego czasu zaczęła się dla mnie piękna służba Bogu i ludziom.

Takim ważnym wydarzeniem w moim życiu była pomoc przy udzielaniu Komunii Świętej
w mojej rodzinnej miejscowości podczas Uroczystości Wszystkich Świętych. Otóż jak co roku wyjechaliśmy do swojej rodzinnej miejscowości Żurowa (Diecezja Tarnowska). Parę dni wcześniej przedstawiłem się tamtejszemu proboszczowi, który bardzo się ucieszył, bo on sam posługuje
w parafii i kiedy przychodzą większe święta czy uroczystości, to udzielanie Komunii Świętej trwa zwykle 30 – 40 minut, a na Wszystkich Świętych, podczas Mszy Świętej odprawianej na cmentarzu to nawet dłużej. Po załatwieniu wszystkich formalności w Kurii przez księdza proboszcza mogłem pomagać przy udzielaniu Komunii Świętej. Była to dla mnie ogromna radość, że mogłem udzielać Komunii Świętej swoim rodakom, których przecież znałem od dziecka.

Drugim takim ważnym wydarzeniem w moim życiu związanym z posługą Nadzwyczajnego Szafarza Komunii Świętej było przyniesienie Pana Jezusa do mojego domu, aby udzielić go mojej żonie, która uległa wypadkowi. Przez kilka kolejnych niedziel mogłem gościć Jezusa w Najświętszym Sakramencie w moim domu.

Kolejnym wydarzeniem było udzielenie Komunii Świętej mojemu kuzynowi, który był już na łożu śmierci. Pojechałem z rodziną do swojej rodzinnej miejscowości na uroczystości odpustowe ku czci świętej Małgorzaty, które przypadają na 13. lipca. Kilka dni przed odpustem poszedłem odwiedzić kuzyna, który od dłuższego czasu był chory. Jak wychodziłem od niego zrozumiałem, że chce mi coś powiedzieć, bo zapytał na którą idę do kościoła w odpust. Domyśliłem się, że właśnie
w czasie odpustu chce przyjąć Komunię Świętą. Zaproponowałem mu, że jeśli tylko chce to chętnie przywiozę mu Pana Jezusa. Bardzo się z tego ucieszył. Po uroczystej sumie odpustowej zabrałem Pana Jezusa do bursy i zawiozłem do domu chorego kuzyna. Zebrała się u niego cała jego i moja rodzina, aby adorować Pana Jezusa i modlić się wspólnie w intencji chorego. W mojej rodzinnej miejscowości jest taki zwyczaj, że gdy do chorego przyjeżdża ksiądz z Komunią Świętą, to zbiera się cała rodzina oraz sąsiedzi aby się wspólnie modlić. Była to dla mnie bardzo doniosła chwila, gdzie smutek przeplatał się z radością. Parę dni później kuzyn zmarł i byłem na jego pogrzebie, na którym mogłem czynnie uczestniczyć w Eucharystii przy ołtarzu, a na cmentarzu wygłosić parę słów pożegnania oraz podziękowania wszystkim zebranym.

Posługa Nadzwyczajnego Szafarza Komunii Świętej to piękna i zaszczytna posługa, która daje radość i nadzieję. To również jakże wymagająca pokory służba Bogu i ludziom, za którą bardzo dziękuję.

Józef Zbylut