Pewnej niedzieli otrzymałem kartkę z adresem osoby chorej, u której jeszcze nie byłem. Siostra zakrystianka powiedziała, że jest to zgłoszenie osoby, która zadzwoniła z prośbą o przybycie księdza o tydzień za późno, więc pewnie skończy się na jednej wizycie.
Po moim przyjściu Pani zaraz zapytała się, czy mogę przychodzić do niej z Panem Jezusem częściej. Gdy usłyszała, że jest to możliwe w każdą niedzielę bardzo się ucieszyła: "Jak to dobrze, że za późno zadzwoniłam po księdza, dzięki temu co tydzień będę mogła przyjmować Komunię św." I kontynuowała: "Ostatnio lekarka wysłała mnie do szpitala, cieszyłam się, że tam idę, bo w szpitalu ksiądz odwiedza chorych codziennie - ale mnie nie przyjęli".
Krzysztof